Szykujący się do startów w sierpniowych mistrzostwach Europy i wrześniowych mistrzostwach świata już po najtrudniejszym obozie przygotowawczym. W Zakopanem trenowali w hipoksji i w warunkach zmniejszonej zawartości tlenu w powietrzu.
To już sprawdzony model przygotowań naszych parawioślarzy do najważniejszych w sezonie startów. Na mniej więcej 5-6-ć tygodni przed pierwszych z nich przenoszą się do COS Zakopane, by tam budować wytrzymałość i optymalną formę przed rozpoczęciem najważniejszych zawodów w roku.
Bardzo intensywne ćwiczenie prowadziliśmy w hipoksji odpowiadającej wysokości 2500 metrów n. p. m. Dodatkowo przy obniżonym do 17% poziomie tlenu. To w takich warunkach moi zawodnicy przewiosłowali ustalone wcześniej kilometry na ergometrach. To na pewno najbardziej wymagająca część sezonu. Dlatego cieszę się, że cała czwórka w zdrowiu przepracowała cały zaplanowany zakres treningowy. Wszyscy jeździli tu bardzo dobrze, jest widoczna moc – powiedział po zakończeniu obozu Tomasz Kaźmierczak – trener koordynator kadry narodowej parawioślarzy.
Zawodnicy KSI Startu Szczecin Jolanta Pawlak, Michał Gadowski, Arkadiusz Skrzypiński i Michał Breczko pracowali w takich warunkach jednorazowo nawet po dwie godziny. Dodatkowo wspierali zajęcia na siłowni oraz na rowerach – część na stacjonarnych, a Gadowski pokonując górskie trasy wokół Zakopanego. Na jedną z treningowych „wypraw” wybrał się z naszą srebrną medalistką olimpijską z Tokio Katarzyną Zillmann i mimo, że napędza rower tylko jedną nogą – dał radę.
COS w Zakopanem to nie tylko możliwość trenowania w warunkach hipoksji, ale też po ręką inne ważne dla sportowców zabiegi. Korzystaliśmy m.in. z kriokomory, gdzie zawodnicy przebywali w temperaturze -140 stopni Celsjusza, a nawet -150 stopni. Tak do 3 minut. To znakomita terapia eliminująca mikrourazy, przyspieszająca regenerację mięśni i tkanek – podsumował Kaźmierczak.
Przy okazji pobytu w Zakopanem cała kadra wjechała także na Kasprowy Wierch oraz znalazła czas na „Spacer Koronami Drzew” – specjalną trasą widokową po słowackiej części Tatr. Dodajmy, że w trakcie obozu Tomasz Kaźmierczak na Kasprowy wszedł po raz kolejny pieszo, a Beata Buryta zaliczyła poranną wspinaczkę na Giewont.
Kadrę po powrocie do Szczecina na pewno czeka trudny pierwszy tydzień, ale później z każdym kolejnym dniem powinno być lepiej. Kadrowicze już do końca trenować będą na miejscu. Szczyt formy powinien nadejść przed pierwszym startem w mistrzostwach Europy w Monachium (pierwszy start 11.08), i powinien wystarczyć też na udaną rywalizację we wrześniowych mistrzostwach świata w Czechach. Przypomnijmy w dwóch dotychczasowych startach międzynarodowych duet Majka- Gadowski był niepokonany. Z kolei z dwójki jedynkarzy Breczko wystartuje w ME, a Skrzypiński w MŚ.