W Paryżu zakończyły się XVII letnie igrzyska paralimpijskie. Reprezentanci KSI START Szczecin wrócili z nich z 4 medalami i sporą ilością miejsc w pierwszej dziesiątce. Dwukrotnie złoty medal, po raz pierwszy w karierze na jednych igrzyskach, wrócił Patryk Chojnowski. Zwycięstwo w deblu i singlu ma ogromną wymowę. W grze pojedynczej triumfował co prawda po raz trzeci w karierze, ale po raz pierwszy obronił tytuł wywalczony przed trzema laty w Tokio.
Bardzo się cieszę, zarówno wygrana w deblu z Piotrem (Grudniem), jak i finał niewiarygodny z Chińczykiem (Lian Hao) dają ogrom satysfakcji. Nie spodziewałem się, że tak się to skończy – krótko podsumował Chojnowski, który przed startem długo walczył z odnawiającą się kontuzją pleców.
Natalia Partyka – najbardziej utytułowana tenisistka stołowa w historii polskiego paraolimpijskiego tenisa, tym razem zakończyła rywalizację ze srebrem w grze pojedynczej i brązem w grze podwójnej.
Z każdą chwilą coraz bardziej doceniam te dwa medale. Jasne, że pojawił się jakiś niedosyt, że tego złota tym razem zabrakło, ale cieszę się z kolejnych paraolimpijskich krążków w mojej kolekcji – to słowa Natalii Partyki kilka dni po zakończeniu rywalizacji. Dla niej medale w Paryżu to 11 i 12 wywalczone w paralimpijskiej rywalizacji. I wygląda na to, że nadal nie jest to ostatnie słowo Natalii.
Na 6 miejscu, podobnie jak w Tokio i Rio zakończyli rywalizację parawioślarze Jolanta Majka i Michał Gadowski. Po raz pierwszy do wielkiego finału awansowali jednak bezpośrednio z biegu eliminacyjnego, ale w trakcie walki o medale walczyli z wiatrem w plecy – a to warunki, które wybitnie nie sprzyjają ich sposobowi wiosłowania.
Nie są to warunki, które pozwalają nam rywalizować z innymi na równych zasadach, nasz ruch jest nieco krótszy, ale przy okazji komisje sędziowskie muszą wreszcie zacząć ściśle egzekwować obowiązujące regulaminy. Rywale w sposób ewidentny wykorzystywali nogi, czego w naszej klasie niepełnosprawności robić nie wolno – to już podsumowanie Michała Gadowskiego po powrocie do Polski.
W swoim paralimpijskim debiucie w finale 200 metrów stylem dowolnym popłynął Krzysztof Lechniak. To była wielka nagroda po tym, jak na 50 dowolnym (10 miejsce), klasykiem (9 miejsce) i grzbietem (11 miejsce) ocierał się o udział w finałowej rozgrywce. Na najdłuższym dystansie zajął ostatecznie miejsce 7, najlepsze zatem w karierze.
Także na siódmym miejscu rywalizację w pchnięciu kulą zakończyła Joanna Oleksiuk. Mimo, że wynik jest o 18 centymetrów lepszy niż ten osiągnięty w Tokio – to tym razem konkurs stał na magicznym wręcz poziomie. Rekord paralimpijski pobity o 88 centymetrów plus seria życiówek mówią same za siebie.
W Paryżu zadebiutowała także Emilia Trześniowska – w strzelaniu. W konkurencji karabin pneumatyczny leżąc zajęła 34 pozycje. Ale walczyła z decyzjami sędziowskimi, które to tuż przed startem eliminacji kompletnie poprzestawiały jej ustawienia stołu – w efekcie dopiero ostatnie serie w komplecie z 10-tkami wykonała we właściwy dla siebie sposób.
Koniec Paryża oznacza ….. początek przygotowań do startu w Los Angeles. Jeśli udałoby się i tam zakwalifikować aż 7 zawodnikom KSI START Szczecin, bylibyśmy mega dumni.
Dodajmy, że wraz z naszymi sportowcami w Paryżu byli też szkoleniowcy Tomasz Kaźmierczak i Renata Chilewska.
zdjęcia: Polski Komitet Paralimpijski / Bartłomiej Zborowski